pierożkowo i nie tylko…

     …no i ten tydzień upłynął mi przede wszystkim wyjazdowo…no a przy okazji :
   – przewaliłam pobliski „ciucholand” wygrzebując kilka skarbów za małe pieniądze,
   – wykupiłam ostatki truskawek „od chłopa” i kilka szklanek jagód „od baby”,
   – nalepiłam się pierożków-miniaturek ( bo takie jedzą wnuki i nie tylko ),
   – dostałam uczulenia od paralizatora i czochram się teraz jakby mnie oblazły jakieśtam,
     No a cała reszta to tylko codzienność i nic ponadto. A że „mamau” namalowała sobie kreski na dolnych powiekach ocznych, to cóż to takiego? Nie malowała w lat naście, dzieści, no to maluje po 80-tce. A tak swoją drogą proces „dziecinienia” wcale nie jest taki okropny. Żeby tak był jeszcze ktoś „ku rozrywce codziennej”, z kim można by było gadkę-śmatkę na tematy bliźnich ucinać…
     Od poniedziałku…ogród, dom, dom, ogród i tak aż do przyjazdu wnusia najmłodszego na odpoczynek i weselne balety. A jak najmłodszego synowca ożenię, a właściwie to sam tego aktu dokona dobrowolnie i bez namowy,to zostanie mi czekać na następnego wnuka lub wnuczkę. Zapewne to trochę potrwa ale cóż tam rok, czy dwa znaczą naprzeciw wieczności?
      Pierogi pierogami ale o misji sprzed kilku dni wspomnę, bo mnie diabli wezmą. Na skróty relacjonując. Dzień pierwszy…wchodzę do mistrza od zegarów…dostanę baterię bla, bla do cukromierza? Proszę przyjść z glukometrem, bo inaczej sprzedać nie mogę. A ile kosztuje „mogę”. Niech Pani nie żartuje, jak mówię, że nie mogę, to nie mogę. Za duża kara a za mały zysk. Dzień drugi…no przyszłam z tym cukromierzem (po główce mi lata obowiązek unijny gromadzenia zużytych itp itd) a mistrz od zegarów bierze glukometr, wkłada baterie-sztuk 2 i powiada 10 zł. baterie i 10 usługa. Pan zwariował? Nie prze Pani ja mam działalność usługową i nie wolno mi prowadzić sprzedaży. Nic nie pisał, nie rejestrował, oddał zużyte baterie i wykonawszy działalność usługową z zegarmistrzowską dokładnością w sekund 3 włożył powiększacz w ócz własny i zajął się jakimśtam czasomierzem z bransoletką. A swoją drogą skoro glukometry nabywamy w aptekach, to dlaczego nie ma w nich baterii na wymianę? Że co? Że apteki są na leki?

15 myśli na temat “pierożkowo i nie tylko…

    1. a najśmieszniejsze jest to, że to sklep elektroniczny nakierował mnie na tego mistrza bo glukometr jest typu-„na wymarciu” i gdyby nie zapas pasków to nowy można było nabyc za mniejszą gotówkę.

      Polubienie

  1. O rany!!! Normalnie udusić chłopa „gołemi ręcami”. Sofi, może wejdć na jakieś forum z googli i wyczytaj, jak ludzie sibie radzą. Pozdrawiam ciepło

    Polubienie

    1. …no a Urzędy Pocztowe jeszcze niedawno były na…listy i paczki, a nasiona warzywne „latosi” zakupiłam na poczcie. U nas wszystko jest możliwe.

      Polubienie

    1. To jest widocznie mistrz od wszystkiego…naciągania również. Urządzenie wysyłające impulsy ma taką wtyczkę z podpisem-paralizator a pryszczyki już zeszły. Buziaki.

      Polubienie

  2. Wszystko jest w sumie do de, a najbardziej my, bo dajemy się nabierać (a mamy inne wyjście w/g zasad unijnych?) takim oto biznesmenom 😦 a pierogi są zawsze na czasie – o! zaproś dziada i każ se płacić za: składniki, zamontowanie w jego żołądku efektu ich połączenia, że już o wydaleniu nie wspomnę! Trzym się Sofi, upały atakują! Buziole:)

    Polubienie

Dodaj komentarz